Obdarzona koszykiem kurek zastanawiałam się co z nimi począć. Tyle możliwości, każdą chciałabym wypróbować, a ilość niewystarczająca. Powstał więc ten rodzaj sosu, który po dłuższej redukcji nadaje się również na pizzę lub po dodaniu jajek – na tartę. Zazwyczaj używam do niego białego wina (wszystkim, którzy preferują sosy gładkie, aksamitne i kremowe a delikatne niezmiernie w smaku taką wersję polecam) tym razem jednak, zastąpiłam je ciemnym piwem. Efekt? Bardzo charakterystyczny, acz nie zagłuszający całości. Wszak to kurki są tu najważniejsze.
A skoro już o piwie mowa, zapraszam do lektury artykułu „Cantillon. Tam, gdzie zatrzymał się czas”, w polonijnym periodyku „Plus” o pewnym wyjątkowym gatunku i wyjątkowym sposobie warzenia piwa drogą fermantacji spontanicznej. Ten stary, tradycyjny brukselski browar zwiedzałam kilka miesięcy, owocem jest artykuł dostępny TUTAJ, w gazecie, którą polecam wszystkim, którym przyszło mieszkać na belgijskiej ziemii. Znajdziecie tam wszelkie szczegółowe informacje a w poście poniżej kilka zdjęć jeszcze, którymi chciałam się z Wami podzielić.
Cóż ponad lekturę nam pozostaje? Warszawa zalana deszczem smutnieje i szarzeje. Dobrego dnia Wam życzę.
Tagliatelle z sosem kurkowym na ciemnym piwie
Pięknie się prezentują! Zresztą – tagliatelle z kurkami to moja ulubiona forma podawania pasty. Dodatek piwa bardzo belgijski 😉
Pozdrawiam 🙂
Przepyszny pomysł na sos. I piękne zdjęcia 🙂
świetna propozycja:) kurek zazdroszczę 🙂
przepis chętnie wykorzystam :):):)
Przecudne to tagliatelle. Ech, co ja bym dala za koszyk kurek…
Ja wczoraj też jadła tagliatelle z kurkami, ale w innym wydaniu z boczkiem 😉 Twoje prezentuje się bardzo smacznie, na pewno zrobię. Niesamowicie intryguje mnie smak po dodaniu piwa! Pozdrawiam!
Takie dania to ja wprost kocham!
A zdjęcia są urzekające :]
Wspaniałe!! U mnie gościło podobne kilka dni temu. Dodałam jeszcze suszone pomidory:) ale na pewno wypróbuję Twoją wersję z piwem:) Gdzie można kupić takie piękne talerze!!
Super zdjęcia! gratuluję talentu:)
Ależ pięknie i pysznie wygląda to danie. Bardzo lubię kurki.
Śliczne zdjęcia.
Pozdrowienia:)
Letnie. Na przekór smutkowi szarości…
Z piwem jeszcze nie robiłam 😉 A te koszyczki do butelek to mam ochotę ukraść przez ekran…
An-na
Zdecydowanie belgijski, dodaje sie je tutaj do wszystkiego a to odruch zarazliwy 😉 serdecznosci
Evitaa, Zawsze.oliwek, Maggie
dziekuje pieknie i serdecznosci posylam 😉
Agnieszka,
to kwestia smaku, zawsze warto samemu sprobowac, serdecznosci
Shy,
dziekuje i pozdrawiam serdecznie
Ale babka,
takie talerze kupuje sie w Belgii, dziekuje i pozdrawiam serdecznie
Majana,
mam nadzieje, ze rowniez zachecajaco 😉 serdecznosci
Oliwko,
oj tak, szarosc rzadzi a smutek sie smuci 😉 usciski serdeczne,
Wsamrazik,
koszyczki to wlasnosc browaru ale mozna je dostac w sklepach z wiklina, pozdrowienia
Anna
uwielbiam kurki, a z tagiatelle i piwem – koniecznie muszę spróbować!
wspaniale danie obiadowe 🙂 tak dzis chodzilam wlasnie kolo kurek w sklepie…chyba sie skusze,bo jeszcze w tym sezonie ich nie jadlam….
Pozdrawiam cieplutko 🙂
alez pyszności
Tagliatelle to mój ulubiony makaron 🙂 A pomysł piwny jest znakomity!
Z szacunku i podziwu dla całości bloga postanowiłam go nominować w konkursie 🙂
One lovely blog award. WIęcej informacji na temat tego konkursu jest na moim blogu 🙂
http://domowakawiarnia.blogspot.com
A ja znam opowieść z pierwszej ręki:) Najbardziej intrygowały mnie te pajęczyny i dzikie drożdże w powietrzu, które tylko tam – wyjątkowa sprawa. Chętnie odwiedziłabym ten browar:). I prawdziwego faro spróbowała…
A kurki w połączeniu z orzechami muszą smakować wyjątkowo:). Śliczne zdjęcia:)