Torcik Marzenie

 

Ma go każdy. W centralnym punkcie ciała. Ślad po mamie. Dowód cudu stworzenia, wspomnienie chwil, gdy w jednym ciele biły dwa serca. W Dniu Matki myślę zawsze o kobietach w naszej rodzinie. Wszystkich mamach, które dały początek nowym istnieniom. I ja jestem częścią tego łańcucha, malutkim ogniwem, częścią całości, której nie sposób ogarnąć ale o której myślę zawsze  z zachwytem, pełna podziwu i pokory wobec zrządzeń losu.
Z okazji 26 maja chciałam przygotować ulubione ciasto mojej mamy. Z ciastkarni, którą tak lubiłyśmy. Od jakiegoś czasu próbowałam odtworzyć jego recepturę na podstawie wspomnienia jego smaku. Myślę, że się udało. I gdybym nie zasnęła wczoraj nad komputerem opublikowałabym ten wpis wczoraj, a tak… Takie życie mamy, zawsze jest szczęśliwa, czasami także bardzo zmęczona i najczęściej… niewyspana.
Muszę się przyznać, że sama jadłabym ten torcik codziennie. Mój cud-mąż również. O sąsiadach nie wspomnę… Stąd przeczucie graniczące z pewnością, że polubi go wiele Waszych mam i Wy sami.

Mamuniu, to dla Ciebie.

Kiedy przyjadę upiekę Ci go osobiście. Promise.




Torcik Marzenie
Składniki :
Na spód:
3  jajka
100 g cukru trzcinowego
1 łyżka likieru porzeczkowego (jeśli nie ma – można pominąć)
150 g migdałów (obranych ze skórki lub płatków migdałowych)
100 g gorzkiej czekolady (70% zawartości kakao)
100 g masła
Do przełożenia:
 5 łyżek gęstego adwokata
750 g mrożonych lub świeżych czarnych porzeczek
150 g cukru
500 ml śmietanki kremówki
6 łyżek cukru pudru
2 cukry waniliowe
2 czubate łyżeczki żelatyny
Przygotowanie:
Przygotowujemy spód:
1. Starannie oddzielamy żółtka od białek.  Żółtka ucieramy z połową cukru i likierem na gęstą masę.
2. Migdały przyrumieniamy na patelni. Następnie mielimy je razem z czekoladą.
4. Roztapiamy masło. Dodajemy je do mieszanki czekoladowo-migdałowej.
5. Piekarnik nagrzewamy do 175 °C.
6. Białka ubijamy na sztywno z resztą cukru oraz szczyptą soli.
7. Mieszankę migdałową mieszamy z żółtkami. Dodajemy do tego ostrożnie ubite białka i przekładamy do tortownicy (24 -26 cm).
8. Wierzch masy wygładzamy łopatką.
9. Tortownicę umieszczamy na środku piekarnika i pieczemy ok.20-25 min.
10. Wyjmujemy ciasto z piekarnika, przed wyjęciem z formy czekamy aż lekko ostygnie.
11. Pozostawiamy do wystygnięcia przed przełożeniem.
Przygotowujemy mus i kremową chmurkę:
1.       Rozpuszczamy żelatynę w ½ szklanki wrzątku. Pozostawiamy do wystygnięcia.
2.      Porzeczki mieszamy na głębokiej patelni z cukrem i pozostawiamy na średnim ogniu, aż soki zredukują się i powstanie mus o konsystencji powideł.
3.      Na wystudzony spód, który pozostawiamy w foremce, wykładamy adwokat i równo rozsmarowujemy.
4.      Następnie mus z porzeczki – również wystudzony.
5.      Sprawdzamy temperaturę żelatyny. Musi by całkowicie chłodna. Inaczej zważy nam się śmietanka.
6.      Ubijamy śmietankę, dodajemy cukier puder, cukier waniliowy i gdy śmietanka zaczyna gęstnieć – żelatynę. Ubijamy do sztywności. Pokrywamy masą wierzch ciasta, wyrównujemy i wstawiamy do lodówki na kilka godzin.
7.      Przed podaniem dekorujemy wiórkami czekolady i adwokatem.
Uwagi:
1.       Jeżeli używam czekolady o mniejszej niż 70% zawartości kakao nie dodaję do ciasta żadnego tłuszczu.
2.      Często zastępuję migdały orzechami laskowymi lub włoskimi.
3.      Jeżeli zależy mi, żeby spód był cięższy i jeszcze bardziej czekoladowy, dodaję dodatkowo 2 łyżki gorzkiego kakao, 2 łyżki konfitur porzeczkowych, używam orzechów włoskich i niezależnie od rodzaju czekolady – masła.
4.      Przepis na spód to lekko modyfikowany przepis na tortę caprese. Proporcje do śmietankowej chmurki pochodzi z forum CinCin. 

Smacznego!
15 comments Add yours
  1. Pięknie o Mamach napisałaś! Pierwsze trzy zdania chyba zapamiętam na zawsze.
    Torcik rzeczywiście wygląda jak marzenie. Chętnie go zrealizuję:)
    Zrobiłam Twoją zupę z rukoli i szpinaku – była pyszna!
    Dziękuję i pozdrawiam:)

  2. Co do pierwszych zdań to również twierdzę, że są pięknie napisane 🙂
    A co do tortu to od razu zapisałam, wygląda rewelacyjnie 🙂

  3. Piekne slowa. Takie to oczywiste a jednoczesnie takie magiczne… Az dreszcz mnie przeszedl kiedy to czytalam…

    Ciasto stalo sie takze moim marzeniem. Koniecznie musze je upiec 🙂

  4. Anno Mario, dziekuje sie i ciesze, ze zupa smakowala, torcik na pewno takze Cie nie zawiedzie, pozdrawiam
    Just My,
    marzenia sie spelniaja… pozdrawiam
    Gosiu99,
    oczywiscie porzeczki w tym kontekscie to najlepsze z najlepszych polaczenia, ale jezeli zamiast nich uzyjesz mieszanki mrozonej owocow lesnych lub po prostu czerwonych, nie zawiedziesz sie na smaku, na pewno. Polecam sprobowac i pozdrawiam
    Magdo K.,
    napisz, jak Ci sie uda zrealizowac Torcik Marzenie…, pozdrawiam
    Majeczko,
    Oj, koniecznie koniecznie, uwierz mi… W sklepie bylam wczoraj, foremek jak nie bylo tak nie ma, ale nie trace nadziei i pamietam…, pozdrawiam,
    Kasiula,
    ciesze sie, ze nazwa Ci sie podoba, mozesz sama wyprobowac, jak bardzo do niego pasuje…, pozdrawiam
    Emmo,
    nie warto czekac do sezonu porzeczkowego, ja pieke go od jakiegos czasu i zawsze z owocow mrozonych, gdy brakuje porzeczek czarnych, wybieram lesne i tez jest pysznie…choc oczywiscie porzeczki sa tu najlepsze…pozdrawiam,
    Anna

  5. Prześliczny i jaki apetyczny. Dla mnie takie ciasta mają jednak jedną okropną wadę : NIE MOŻNA SIĘ OD NICH ODERWAĆ!
    Pozdrawiam serdecznie 🙂

  6. Wspaniale, że potrafisz tak odtworzyć przepis, ze smaku… to ma w sobie coś z magii.
    I wspaniale, że tak pięknie piszesz.

    Balsam.
    Dla duszy i ciała.

  7. wiesz, nigdy nie myślałam o tym centralnym punkcie ciała w ten sposób. to niesamowite. Twoje słowa.. nigdy nie przestanę ich lubic.

    piękny torcik. naprawdę jak marzenie. moje.

  8. Ślad po mamie… Ładnie:)
    Ten tort to cos dla mnie…:) W przyszłym tyg pojadę do mamy – może to jest odpowiedź co zrobic tym razem…? Czarna porzeczka to mój ulubiony owoc:) Zrywam go u mamy w ogrodzie i mrożę namiętnie tak, że na nic innego nie ma juz miejca w zamrażlalniku(tak jest jak się ma tylko lodówkę…:()
    Właśnie piję koktajl porzeczkowo bananowy:)
    Ostatnio(dopiero w tym roku) porzeczka zaczęła pojawiać się w sklepie – pokusa, aby zrobic miejsce na cos innego w lodówce…, ale "swoje" – domowe przeczki chyba znów wygrają:)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *