Vindaloo. Mój ulubiony indyjski przysmak.

Vindaloo czyli „wino, ocet winny i czosnek” to tradycyjne indyjskie danie, które zawdzięczamy Portugalczykom przybywającym na te ziemie. Klasycznie gotowane było z wieprzowiną, dużą ilością czosnku i czerwonego wina. Mieszkańcy Goa dorzucili od siebie dużą ilość przypraw i chili. Współcześnie, w wielu restauracjach przygotowuje się vindaloo z jagnięciną lub kurczakiem. Julie zaproponowała w swojej książce wersję wegetariańską. Moją ulubioną. Polecam gorąco.

Vindaloo z bakłażanem
Składniki: na 4 porcje
1 kg bakłażana
2 duże pomidory, ok. 400 g
4 ząbki czosnku
2 cm kawałek świeżego imbiru
1 łyżeczka świeżej kozieradki – użyłam sproszkowanej 
4 łyżki oliwy
1 łyżka curry
1 łyżeczka cynamonu
1 łyżeczka kuminu
kilka kropli tabasco
1 łyżeczka cukru pudru
1 łyżeczka suszonego tymianku
2 łyżki octu winnego lub balsamicznego
sól
Przygotowanie:
1. Myjemy i osuszamy bakłażany. Odkrajamy końcówki. Kroimy je w plastry o grubości 1,5 cm i potem jeszcze każdy z nich na 6 kawałków.
2. Myjemy pomidory, osuszamy i przekrajamy na pół. Wyjmujemy twarde środki. Miksujemy lub rozdrabniamy je widelcem.
3. Obieramy i siekamy czosnek i imbir.
4. Na głębokiej patelni, lub w garnku o grubym dnie podgrzewamy oliwę i dodajemy przyprawy. Pozostawiamy je tak na 1 minutę, następnie dodajemy czosnek i imbir, mieszamy i pozostawiamy na kolejną minutę. Dodajemy bakłażany, skrapiamy całośc tabasco, posypujemy cukrem i tymiankiem. Pozostawiamy na 5 minut.
5. Dodajemy pomidory i ocet, całość zalewamy 300 ml wrzącej wody, solimy i dokładnie mieszamy. Przykrywamy i gotujemy 50 minut mieszając od czasu do czasu.
6. Pod koniec gotowania odkrywamy by płyny uległy redukcji. Podajemy letnie lub na zimno.
Przepis pochodzi z książki „Julie cuisine le monde” Julie Andrieu.
Smacznego!
11 comments Add yours
  1. Uwielbiam Vindaloo! W knajpkach na Goa serwowano je w naprawde wielu odslonach 🙂 Nardzo polecam z krewetkami tygrysimi :))

    A baklazanowe… przyznam ze jeszcze nie jadlam, ale z taka miloscia do baklazanow… 🙂 Sprobuje na pewno!

    pozdrawiam cieplo 🙂

  2. Czuję się zdominowana 😛
    Może tak: lubię bakłażana, ale przyrządzonego w specyficzny sposób. Ten tutaj mi niestety nie odpowiada..

  3. Anno, wiesz, że ja na bakłażana lubię patrzeć i podobno uwielbiałam duszonego w dzieciństwie(tak mówi mama: "na chlebek poproszę…"), wyobrażać sobie jaki jest gładki, ale do kuchni jakoś go nie biorę…
    P.S.Odpoczywaj jeszcze ile się da…!Bo później przyjdzie jesień i zima i … będzie co wspominać:)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *