Mamy takie małe rodzinne zawody. My – czyli rodzice + córka pierwsza kontra reszta rodziny (czyli syn pierwszy i drugi, dalej zwani chłopakami). Zaczęło się od tego, że z wiekiem chłopaki trochę wymknęli się spod kontroli – i na hasło: Oglądamy razem film! – który to odzew, przez całe ich dzieciństwo był przyjmowany bez grama sprzeciwu z przyzwoitym entuzjazmem, reagują alergicznie. Tymczasem nie jest łatwo tak po prostu zrezygnwać z tej formy wspólnego spędzania czasu (zresztą – nasze sposoby rozumienie terminu wspólne spędzanie czasu straciły mocno na koherencji niestety…)
Kilka razy trzeba było po prostu odpuścić i tak, siedzieliśmy sobie we Troje, przy kominku, sącząc wyśmienite Primitivo przy oglądaniu filmu. Ale też – co dziwne – udało nam się trzy razy ostatnio trn przedziwny nastolatkowy ruch oporu przełamać. Poinformowaliśmy chłopaków o godzinie rozpoczęcia seansu w kinie domowym 😉 wybraliśmy film (każdy ogląda wcześniej zwiastunym sprawdza rankingi i podejmujemy decyzję) i zasiedliśmy do oglądania. Nie wiem, może zwabiły ich lody? Najpierw przysiadł się jeden, że niby tak na chwilę, potem dołączył starszy i już po kwadransie mieliśmy komplet na kanapie 🙂 wszystkie bilety sprzedane! No i dotrwali do końca! I nawet im się podobało. Następnym razem było podobnie. Z dużym zaangażowaniem emocjonalnym, że dodam. I nie wiem, bo może to zasługa samych filmów, ale cieszyliśmy się bardzo, susząc ząbki w ciemności, że wszyscy tak razem sobie siedzimy i oglądamy. Jak za starych dobrych czasów.
Takie więc teraz w gronie pełnoletnich w naszym domu mamy zawody – komu uda się znaleźć film, który zaciekawi naszą młodzież, przyciągnie do salonu i skutecznie przykuje do kanapy na cały seans … 🙂
Sytuacja epidemiologiczna jak jest, każdy widzi i wie, bo pewnie dotyka go bezpośrednio. Nagle mamy więcej czasu, który spędzamy w domu. Dobry film, wart polecenia, na wagę płynu dezynfekującego co najmniej. A filmy, które spokojnie możecie obejrzeć całą rodziną to „Kapitan Phillips” i „Pan od muzyki”. (Ten drugi dobrze już wcześniej chłopcom znany – obowiązkowa to pozycja w nauce języka francuskiego, obejrzeli jeszcze raz o dziwo!).
„Kapitan Phillips” („Captain Phillips”)
Reż. Paul Greengrass, USA 2013
„Motyl i skafander” („Le scaphandre et le papillon” / „The Diving Bell and the Butterfly”)
Reż. Julian Schnabel, Francja, USA 2007
„Spring, Summer, Fall, Winter … and Spring” („Bom yeoreum gaeul gyeoul geurigo bom”)
Reż. Kim Ki-Duk, Płd. Korea, Niemcy 2003
„Pożegnania” („Departures” / „Okuribito”)
Reż. Yojiro Takita, Japonia 2008
„Pan od muzyki” („Les Choristes” / „The Chorus”)
Reż. Christophe Barratier, Francja 2004
„Puk, puk” („Tok Tok”)
Reż. Vicente Villanueva, Hiszpania 2017
to be continued…
Dziękuje jak zwykle za polecenia , zamierzam obejrzeć , bo czasu nagle jakoś dużo …
Pozdrawiam