Xerotigana przypominają nasze faworki. Ale Grecy nie byliby sobą, gdyby nie skąpali ich w słodkim, aromatycznym syropie. Posypane prażonym sezamem, bardzo bardzo kruche, są naprawdę ciekawe w smaku. Jest jednak jedno ale. Trzeba trochę wprawy, by je usmażyć zgodnie z literą przepisu i tradycji. Pierwszy najczęściej się nie udaje, ale każdy następny cieszy oczy. Warto się napracować dla tego smaku. Wierzcie mi i spróbujcie koniecznie. Gdyby Wam się jednak zwyczajnie nie chciało, możecie je przecież pokroić w kwadraty i smażyć i moczyć w syropie i też będą pyszne. Lub też zwinąć jak nasze tradycyjne faworki…
PS. Zapomniałam dodać, że z połowy porcji wychodzi około 20 sztuk. Do połowy składników ciasta użyłam 1/5 składników syropu i wystarczyło go w zupełności…
Xerotigano
Składniki:
Na ciasto:
500 g mąki tortowej
4 łyżki oliwy z oliwek
4 łyżki raki lub koniaku
150 – 200 ml wody
szczypta soli
Na syrop:
450 g cukru
250 g miodu
kawałek cynamonu
500 ml wody
3 łyżki soku z cytryny
5 łyżek prażonych ziaren sezamu lub drobno pokrojonych orzechów włoskich
Przygotowanie:
1. Mieszamy wszystkie składniki w misce stopniowo dolewając wodę. W momencie, gdy uzyskamy elastyczne ciasto, które przestaje kleić się do ścianek miski przestajemy dolewać wodę.
2. Wyrabiamy jeszcze przez chwilę na stolnicy do uzyskania gładkiego, jednolitego ciasta. Odstawiamy zawinięte w ściereczkę ma 30 minut.
3. W tym czasie przygotowujemy syrop. Mieszamy w garnuszku miód, cukier i wodę, dorzucamy cynamon i doprowadzamy do wrzenia. Pozostawiamy na 15 minut na małym ogniu. Dodajemy sok z cytryny i utrzymujemy w cieple.
4. Rozgrzewamy olej w głębokim garnku.
5. Cieniutko rozwałkowujemy ciasto. Kroimy je na wstążki długości 35-40 cm i szerokości 3-4 cm.
6. Każdą wstążkę zwijamy w spiralę w następujący sposób. Zazijamy luźno pasek ciasta najpierw wokół dwóch palców ułożonych horyzontalnie i następnie wokół czterech. Zawijamy aż do końca. Uwalniamy palce zastępując je długą wykałaczką bądż trzonkiem drewnianej łyżki. Układamy na rozgrzanym oleju kręcąc ciastkiem tak, aby się nie rozwinęło. Przewracamy na drugą stronę, smażymy na złoty kolor.
7. Osuszamy na papierowym ręczniku. Maczamy w ciepłym syropie i posypujemy prażonymi ziarnami sezamu lub orzechami.
Podajemy letnie lub przestudzone. Możemy przygotować je wcześniej i przechowywać je w zamkniętym hermetycznie pojemniku.
Przepis pochodzi z książki Julie Andrieu „Julie cuisine le monde”.
Smacznego!
Jej, jakie piekne! Uwielbiam slodkosci z tamtych rejonow 🙂
Boskie faworki 🙂 Jak pomysle o tym miodowym syropie to od razu buzia mi sie smieje :)) Ile ja bym dala za to aby sprobowac chociaz jednego… :))
Pozdrawiam Aniu.
Robiłam te ciastka m.in. rok temu http://mirabelkowy.blogspot.com/2010/02/xaratigana.html 🙂 przepis znalazłam w przewodniku po Krecie 🙂 różnice były takie, że nazywały się "xaratigana", a do ciasta dodawało się, prócz oliwy, świeżo wyciśnięty sok z pomarańczy. Ponadto autor z całą pewnością twierdził, że greckie gospodynie nie zwijają ciasta, a smażą z niego prostokąty. Przypuszczam zatem, że w Grecji bądź też na Krecie przyrządza się je różnie w różnych domach.
Fajnie, że podałaś i taki przepis. Twoje faworki wyglądają bardzo smakowicie i efektownie 🙂 pozdrawiam!
Maggie,
to tak jak ja. Maja w sobie rzeczywiscie cos absolutnie wyjatkowego. Pozdrawiam serdecznie,
Majeczko,
gdyby to tylko byo mozliwe poczestowalabym Cie, zostaly jeszcze 3 sztuki…
Mirabelko,
z takim przepisem sie nie spotkalam. Sprawdzalam w kilku ksiazkach i we wszystkich sklad byl niezmienny. Rozne byly tylko proporcje. Ale nastepnym razem sprobuje z sokiem pomaranczowym. Brzmi bosko. Dziekuje i pozdrawiam serdecznie,
Anna
Jejciu,jakie one śliczne! Nigdy nie widziałam takich faworków. Świetne i świetnie się nazywają.
Pozdrawiam serdecznie:)
Wersja wloska z Apulii, blisko Grecji zreszta:
cartellate.
http://www.cookaround.com/yabbse1/entry.php?b=72974
Robi sie je juz na Boze Narodzenie.
Majana,
wygladaja rzeczywiscie inaczej niz nasze polskie tradycyjne i zdecydowanie inaczej smakuja. Sa niebosko kruche a dzieki syropowi i sezamowi egzotycwne w smaku, prwynajmniej dla mnie, dlatego zachecam do sprobowania…Pozdrawiam serdecznie,
Linn,
dziekuje za te informacje 🙂 nie wiedzialm … i pozdrawiam serdecznie
Anna
Wyglądają jak małe różyczki. Są takie śliczne..
Aniu, wyglądają uroczo. I tak jak Maja – i ja się do tego miodowego syropu uśmiecham. Mam wrażenie, że to taka kropka nad i 🙂
Basiu,
tak sie szczesliwie pozwijaly, ze rzeczywiscie, wygladaja jak rozyczki. Powdrawiam serdecznie,
Amarantko,
zdecydowanie ale koniecznie w polaczeniu z sezamem, usciski serdeczne
Anna
Wyglądają obłędnie i w końcu jakaś alternatywa dla naszych tradycyjnych faworków:)
wyglądają dużo lepiej niż nasze faworki (za którymi nie przepadam) 😉
Prześliczne. Pamiętam z pobytów w Grecji te ich przesłodkie, skompane w syropie słodycze. Dla mnie za słodkie, ale wystarczy je upiec samemu i dawkować sobie ten syrop.
Śliczne te świderki :-).
Aniu, jakie słodko zakręcone! i te ziarenka sezamu zamiast cukru pudru 🙂 pyszności!
chwytam dwa i uciekam 🙂
Pozdrawiam ciepło!
Niesamowite!!! naprawdę świetne 🙂 polecam faworki szwedzkie już niebawem u mnie na blogu 🙂
te zdjęcia są za ładne 😛
nigdy o takich nie słyszałam, ale prezentuja sie superowo 🙂
Pierwszy raz je widzę. Zakochałam się w nich. Tak ciepłe, tak pyszne… Wspaniałości wyszukujesz, Aniu!
Uściski ślę…
Gula,
taka alternatywa, ze az konkurencja…Polecam i pozdrawiam serdecznie
Edith,
tym bardziej warto sprobowac tych, pozdrawiam serdecznie
Lo,
dokladnie tak zrobilam przeczytawszy proporcje. A tych greckich przysmakow skapanych w syropie znam jeszcze kilka. Wiec pewnie z czasem i one sie jeszcze tutaj pojawia…Serdecznosci,
Mihrunnisa,
dziekuje serdecznie i pozdrawiam
Eve,
ostatnie rozeszly sie rano, teraz juz tylko moge rozdawac wirtualne…Czestuj sie, prosze do woli, pozdrowienia serdeczne
Wiewioreczko,
dziekuje, z checia poczytam i popatrze, pozdrawiam serdecznie
Wykrywaczu i Szano,
dziekuje Wam serdecznie i pozdrawiam
Oliwko,
dziekuje Kochana Dziewczyno, usciski pelne slonca i ja Ci posylam
Anna
Fajny, oryginalny przepis i bardzo apetyczny efekt. Chętnie bym spróbowała 🙂
Cudne te Twoje kserofaworki, Anno moja:).
Pyszoty wcinacie po tych feriach przepięknych, aż człekowi, który dziś tylko o porannej kaszce, czterech jabłkach i kapustce czerwonej…, ślinka leci… Oj, zjadło by się, zjadło… Ale na szczęście spać trzeba i skończy się wewnętrzne marudzenie…;) Buziaki, moja Kochana!
Evitaa,
nic prostszego, to wcale nie jest trudne, usmaz je w formie, ktora Tobie odpowiada, przekonasz sie sama, jakie sa pyszne, pozdrawiam serdecznie
Ewelino Droga,
jesli tylko bedziesz miala ochote, mozemy je przygotowac razem. Usciski serdeczne, dbaj o siebie,
Anna