Owszem, woziłam ze sobą książki podczas wyprawy rowerowej. I owszem – trochę udało mi się czytać w czasie Covida. Ale … gdyby tak podsumować, to sierpień był miesiącem, o zgrozo! w którym czytałam najmniej jak dotąd w tym roku. Tak się poskładało. Ale będzie lepiej.
Anna Janko „Finalistka”, Wydawnictwo Literackie 2021
Niezwykle cenię twórczość Anny Janko. Szczególnie za Dziewczynkę z zapałkami. I bardzo się na ten tom naczekałam. I początek był pochłaniający. Tylko, że potem przyszło znużenie i rozczarowanie. Ja naprawdę rozumiem, że temat starzenia się / starości nie skłania do hurra-optymizmu, który zresztą nijak przystaje do refleksyjnej natury pisarstwa Janko. Ale ja poczułam się – proszę wybaczcie określenie – zdołowana. Jest to zapewne ten rodzaj opowieści, że wzbudzi wiele bardzo różnych, czasami skrajnych emocji, ja mogę tylko opowiedzieć o swoich. Tak jak po Dziewczynkę sięgnęłabym ponownie, choćby dziś, tak Finalistka powędruje na wysoką półkę. Nie musi być pod ręką. I nic na to nie poradzę.
Kjell Westo „Niebo w kolorze siarki” Wydawnictwo Poznańskie 2021
Nie mogę napisać, że i ta pozycja mnie rozczarowała, choć po bardzo dobrych opiniach wśród moich znajomych i w ogóle – znając serię, spodziewałam się chyba czegoś więcej. Opowieść o dorastaniu, różnicach społecznych, miłości, która niekoniecznie i nie zawsze – uszczęśliwia, na początku wciągnęła, miała w sobie coś hipnotyzującego. A już z całą pewnością doceniam fakt, jak bardzo niecukierkowa, niesiląca się na szczęśliwe zakończenia, wyraźnie szczera i autentyczna to „spowiedź dziecięcia wieku.” I jeśli czegoś mi zabrakło, a na co prawdopodobnie podświadomie liczyłam – to bardziej pogłębionego kontekstu społeczno-historycznego.
Hernan Diaz „W oddali”, Wydawnictwo W.A.B 2022
Ta książka jest mi niezwykle bliska. Prede wszystkim ze względu na jeden z głównych motywów – samotność. Tak bezwzględna, ponura i wszechogarniająca i jednocześnie – pozwlająca trwać i przetrwać. Wyobcowanie i jednocześnie ogromna pokora i chęć przeżycia Hakåna, młodego chłopca, który ze Szwecji imigruje z bratem do Stanów czasów gorączki złota, poruszają i przemawiają do czytelnika. No, w każdym razie, do mnie trafiły od pierwszych stron opowieści. Polecam gorąco!
Dominika Słowik „Samosiejki”, Wydawnictwo Literackie 2021
No, nie dałam się wciągnąć. Zupenie nie trafiły do mnie te opowiadania. Brnęłam ze względu na Zimowlę, ale nie wystarczyło kredytu. Może to był zły moment na te opowieści? Momentami dziwaczne, odklejone. Nie dałam się przekonać, nie potrafiłam zagłębić. Nie dobrnęłam nawet do końca. Także tak. Sami widzicie…
cdn.