Lektury wakacyjne.

Jak to napisała Ursula K. Le Guin: ” Jakże bogaci jesteśmy w tę wiedzę i we wszystko wokół nas, czego jeszcze możemy się nauczyć. Jesteśmy krezusami” i ja czuję się dziś podobnie. Także z powodu lektur, po które ostatnio sięgnęłam.

A które chciałabym Wam dziś polecić. Nie są to książki na plażę, o lekkości zefirka, to fakt. Takie polecenia znajdziecie we wcześniejszych wpisach. Z całą pewnością to lektury wartościowe. Polecam gorąco ich lekturę i dziękuję Wam, kiedy piszecie, że na tych poleceniach polegacie i podzielacie moje sympatie.

Pięknego weekendu.

 

Lauren Groff „Floryda” Wydawnictwo Pauza 2019

Nieczęsto sięgam po opowiadania. Zwykle wtedy, gdy chodzi o cenionych przeze mnie pisarzy. I kiedy tak czytałam „Florydę” miałam poczucie, że każde z opowiadań mogłoby spokojnie, pod takim piórem, stać się czymś większym, osobnym. Na przykład nową powieścią autorki. Oznacza to dokładnie tyle – nie zawiodłam się i bardzo cieszę się, że po ten zbiór sięgnęłam, wróciły wspomnienia z lektury „Fatum i furii”, którą już na Addio jakiś czas temu Wam gorąco polecałam.

 

Levi Henriksen „Pieśń harfy” Wydawnictwo Smak słowa 2016

Kiedy skończyłam czytać tę książkę, pomyślałam, że koniecznie powinni po nią sięgnąć wielbiciele pieśni chóralnych i znawcy Biblii. I w zasadzie – jak już się nad tym pochyliłam bardziej – nie pasuję do żadnej z tych kategorii. A jednak, książka trafiła i do mnie. W swój magiczny sposób, nawet jeśli momentami irytowały mnie zabiegi narratora i z lekka przewidywalny w pewnym momencie przebieg akcji.

I tu mam dla Was dwa cytaty (dla Was,  w tym szczególnie czytelników z 2 wskazanych powyżej kategorii):

„Zapamiętam cię jak słońce, które dodaje otuchy,

Wiem, że od wschodu do zachodu jesteś przy mnie.

Kiedyś byłam nikim, ale ty stałeś się moją pełnią,

Od kołyski do grobu jesteś solą ziemi”

 

Pierwszy Jan 4, 18:

” W miłości nie ma lęku, lecz doskonała miłość usuwa lęk, ponieważ lęk kojarzy się z karą. Ten zaś, kto się lęka, nie wydoskonalił się w miłości”

 

 

Anne Tyler „Pożegnanie dla początkujących” Wydawnictwo Świat Książki 2014

Nic tak nie potrafi mnie ucieszyć, (no dobrze – przyjmijmy to jako entuzjastyczną metaforę)  jak znalezienie w skrzyni przy kasie w supermarkecie książki jednej z moich ulubionych pisarek. W odstawkę pójdą najlepsze promocyjne okazje, produkty bez laktozy i kwiaty. (Swoją drogą – nie mogę zajść w głowę, jak to się dzieje – że Taką książkę znajduję w takim miejscu??? Dla mnie to niepojęte). Kiedy czytam powieści Anne Tyler mam nieodparte wrażenie, że jestem jedną z kobiet, o których pisze, że mogłabym być bohaterką jednej z nich. Dlatego – wybaczcie, ale w koszyku mam już kolejne książki Tyler i z całą pewnością nie zawaham się o nich tutaj napisać.

„Chciałem móc jej powiedzieć, że czuwałem przy niej w szpitalu. Gnębiła mnie myśl, że ona mogła odnieść wrażenie, że przechodziła przez to sama. Ależ by ją rozbawiły wszystkie te zapiekanki pod moimi drzwiami! Uznałem, że właśnie to jest najgorsze w stracie żony – to ona jest osobą, z któ®ą chciałbyś o takich sprawach porozmawiać.”

 

 

Bernard MacLaverty „Przed końcem zimy” Wydawnictwo Agora, 2019

Jakoś tak się składa, że sporo w dzisiejszym zestawieniu książek o małżeństwie. Także i tutaj mamy – stare, choć nie jestem pewna – czy dobre – małżeństwo wyruszające we wspólną podróż, każde w sobie tylko znanym celu, zgoła różniącym się jeden od drugiego. Książka to kameralna, powolnie płynąca, lekko gorzka, iskrząca się momentami cytatami takimi jak ten poniżej:

” Oboje się uśmiechnęli. Zapanowała cisza, którą przerywały odgłosy pracy sekatora i szelest szpadla trącego o suchą glebę.

– W każdym związku – powiedziała Stella – jest kwiat i ogrodnik. Jedna strona pracuje, a druga się popisuje. 

– Ładnie powiedziane.

– Jak myślisz, którą z nich jesteś? 

– Z pewnością jedną lub drugą. Może oboma. Przez całe życie zarabiam na nasze płatki kukurydziane. O smaku czekoladowym. – Ściszył głos. – W mojej pracy ważna jest jednak kreatywność, mam więc tendencje do popisów. A nawet, jak to ujmujesz, do krzykliwości.

– Mówię o codziennej harówce.

– To znaczy?

– O obowiązkach, które nigdy się nie kończą – odparła Stella. – Ty wypełniasz męską misję. Budujesz coś, co przetrwa setki lat. Ja tymczasem gotuję, zmywam naczynia, rozwieszam pranie, płacę za prąd i gaz. Wszystkie te czynności trzeba wciąż powtarzać. Cytując Virginię Woolf: „nic z tego wszystkiego nie pozostaje”.

– Ale co byśmy zrobili bez mojej zupy minestrone?

– Pewnie nadal myłabym naczynia, których użyłeś, by ją przyrządzić. (…)”

 

 

Patrick Modiano „Willa Triste” Wydawnictwo Znak 2014

Może i Noblisty nie trzeba jakoś szczególnie przedstawiać. Ani tym bardziej – polecać, w końcu większość, choćby z czystej ciekawości dla opinii Akademii, i tak po niego sięgnie. (Co stało się właśnie moim udziałem.)  „Willa” to poetycka, nostalgiczna, niespieszna, liryczna opowieść. Wiele tu niedopowiedzeń, niejasności, tajemnic. Bez zwrotów akcji i oczywistych zakończeń. Chyba nie zostanę wierną czytelniczką pana Modiano, ale cieszę się, że akurat tę jego niewielkich rozmiarów książkę przeczytałam.

 

 

Ursula K. Le Guin „Nie ma czasu. Myśli o tym, co ważne”, Wydawnictwo Prószyński i S-ka  2019

W końcu przyszedł taki dzień, że muszę się przyznać. I wyda się, że nie czytałam żadnej książki Ursuli. Cieszyłam się, że kobieta odniosła sukces w tym absurdalnie zmaskulinizowanym świecie fantasy. Gratulowałam jej w duchu i podziwiałam, ale książek nie kupowałam. Za jedyne usprawiedliwienie mam – że za literaturą fantasy zasadniczo nie przepadam, a lekturę odkładam wciąż na później. Kiedy tę książkę na półce w księgarni znalazłam, uświadomiłam sobie – nie ma czasu do stracenia. Sprawdzam! I porwały mnie te teksty i przemyślenia autorki. Z wieloma tak bardzo się zgadzam, że wołać mi się chciało odruchowo – Tak! Ja też tak mam, też tak to widzę. Kulinarnym pasjonatom polecam tekst „Bez jajka” a fascynatom kotów „Kroniki Parda”.

” W fantasy naprawdę nie ma się czego bać, chyba że ktoś obawia się swobody niepewności. Dlatego trudno mi sobie wyobrazić, by ktoś, kto lubi science fiction, nie lubił fantasy. Obie mocno opierają się na dopuszczeniu niepewności, na przyjaznej akceptacji pytań bez odpowiedzi. Oczywiście naukowiec spyta raczej, w jaki sposób rzeczy są, jakie są, a nie będzie sobie wyobrażał, czy mogą być inne. Ale czy te dwie operacje są przeciwne, czy powiązane? Nie możemy kwestionować rzeczywistości wprost, a jedynie kwestionując nasze konwencje, nasze przekonania, naszą ortodoksję, naszą konstrukcję rzeczywistości. W końcu Galileo i Darwin powiedzieli tylko: „To nie musi być takie, jakie myśleliśmy, że jest”.

 

 

Sigrid Nunez „Przyjaciel” Wydawnictwo Pauza 2019

Nielekko czyta się książkę o stracie i przyjaźni człowieka ze zwierzęciem, kiedy samemu właśnie straciło się ukochanego kota. Ale z całą pewnością utożsamienie się z sytuacją narratora staje się absolutnie naturalne i mimowolne. Przepiękna to książka, a powinien ją przeczytać każdy, zwierzakolubny (bez znaczenia czy są to koty, psy, ptaki czy gady) i nie. Polecam gorąco!

cdn.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *