Może być tak prawdopodobnie z każdym produktem spożywczym. Możemy go nie lubić, nie przepadać szczególnie, nie sięgać po niego na sklepowych półkach, nie zachwycać jego powrotem na sezonowy salon, najczęściej tylko dlatego, że nie udało nam spróbować go w takiej oprawie, która nam przypadnie do gustu. Nie polubiliśmy, bo nie trafiliśmy na dobry przepis. Nie ma w tym winy przepisu (no dobrze, czasami pewnie też) ile naszych preferencji smakowych. A kiedy już uda się trafić na idealne zestawienie – często udaje się zmienić zdanie.
Ja miałam tak ze szparagami. I chyba przełom nastąpił, kiedy wypróbowałam ich wg przepisu Billa Grangera. I teraz, kiedy pojawiły się – przecież – umówmy się – dosłownie na chwilę, korzystam i staram się przekona do nich domowników. Dlatego jeszcze dziś – wieczorem zapewne – nowy prosty i szybki przepis szparagowy – tymczasem jednak – krótkie zestawienie sprawdzonych przepisów. Zapraszam!