„Temari” sushi albo sushi domowe

Wiosną potrzeba tak niewiele. By się ucieszyć, uśmiechnąć. Poczuć dobrze, tak zwyczajnie, po prostu. Świergot ptaków, wieczór, gdy nagle zdajesz sobie sprawę, że za oknem wciąż jasno. Magnolie w ogródku, który mijasz. Promienie słońca na twarzy. Sposób, w jaki pachnie powietrze. Bose stopy w balerinach. Bluzka w kolorze wściekłego żonkila na młodej dziewczynie przechodzącej tuż…

Czytaj więcej

Lunchowa sałatka z tuńczykiem

Zawzięłam się dziś, by nadrobić blogowe zaległości, oj zawzięłam – ale narobiłam ich sobie sporo, więc nie ma co narzekać. A skoro rok nowy jeszcze wciąż pachnie nowością, kilka słów o postanowieniach noworocznych. Pisałam o nich tutaj już kilka razy, bo i moje zdanie na ten temat zmieniało się niejednokrotnie. Dziś mam podejście praktyczne. Żadnych…

Czytaj więcej

Prosta zupa rybna z łososiem

Nie jestem wielkim fanem zup rybnych. A może po prostu niewiele miałam okazji kosztować takich, które odpowiadałyby mi smakiem. Ale ten chowder jest naprawdę wyjątkowy. Zdołałam podzielić się jedną porcją z cud-mężem, reszta przypadła mnie. Pożywna i bardzo aromatyczna to porcja, w sam raz na pluchę za oknem. Polecam! Prosta zupa rybna z łososiem Składniki:…

Czytaj więcej

Efekt pająka i quiche z łososiem.

W chwili, w której pochylam się nad misą umywalki, kátem oka rejestruję poruszenie tuż obok. Podnoszę głowę w tamtym kierunku. I widzę go, jak stąpa – wydaje się, że niepewnie, jakby zaraz miał spaść. Zatrzymał się. Niemal w tej samej sekundzie, w której dopada go moje spojrzenie. Zupełnie, jakby poczuł na sobie mój wzrok. Po…

Czytaj więcej

Burgery z łososia.

Muszę przyznać, że ostatnio moje dziecię wyprowadziło mnie z równowagi. Zaczęło się niewinnie – typowa strategia podjazdowa pt. Może dziś zamówimy pizzę? Przyjmując tradycyjnie, powierzoną mi z dziada pradziada i rodzicielskiego namaszczenia pozycję a la Zawisza Czarny, odparłam najazd fast foodowych naciągaczy.

Czytaj więcej

Fishburgery, które polubią Twoje dzieci.

Wydawało mi się kiedyś, że dzieci z pewnych rzeczy wyrastają (i nie chodzi mi tu wcale o ubrania), a w związku z tym znikają i nasze problemy. Otóż nie. (Przynajmniej nie w naszym przypadku)… Bo są kwestie tak samo problematyczne, jak 10 lat temu. Jak choćby – jedzenie. Wydawało się już, że dzieciaki dorastają do…

Czytaj więcej

Skoro to piątek…

   Wczoraj na kolację przyszedł jeż. Pierwszy w tym roku. Czyżby już się obudziły? A więc zimowy sen zmienia się w drzemkę. Rano nie tylko ja bywam spóźniona. Słońce też . I to notorycznie! Już by się chciało wiosny. Kwitną dzikie wiśnie a nad boiskiem w klubie przelatywały gęsi (Lub inne ptactwo, lepiej nie ufać…

Czytaj więcej

Śledzie z tahini.

     Z list znikają kolejne pozycje „to do”. Choć samych list jakby nie ubywało. Nigdy nie wiem, czy kartki wysyłane pocztą docierają na czas, choć w tym roku udało mi się, na szczęście, wysłać je odpowiednio wcześnie. A wiec – wykreślone z listy i w dodatku może nawet z sukcesem?     Hasłem tegorocznych przygotowań…

Czytaj więcej

Dorsz zapiekany w koprze włoskim.

    Bilans weekendu. Baaaaaardzo udane burgery gryczane z batatami i fetą (do opublikowania wkrótce) Udany wypiek jednych z najlepszych drożdżówek (malinowo-kokosowych) jakie ostatnio jadłam. Jakieś (wolę nie wnikać) 2 kg więcej na wadze (drożdżowe wypieki są moją wielką słabością…). Około 150 km przejechanych (szczęśliwie nie na rowerze) domową taksówką, w celu dowiezienia dzieciaków w…

Czytaj więcej